Kazanie na V Niedzielę W. Postu (6 IV 2025 r.)
DRODZY MAŁŻONKOWIE!
Dać komuś szansę, by spróbował jeszcze raz, naprawił swój błąd. Czasami trudno nam to przychodzi, bo jak na nowo zawierzyć temu, który mnie zdradził, zawiódł zaufanie. Takie jest prawo miłości Jezusa.
Barbara dowiedziała się o zdradzie swojego męża. Wierzyła w kochające się małżeństwo, szczęśliwą rodzinę, a tu taka tragedia. Rodzina, koleżanka mówili jej: „Zostaw go, nie jest ciebie wart, jesteś młoda, znajdziesz kogoś innego”.
Któregoś dnia klęka przed nią jej mąż i ze łzami w oczach, w imię Pana Boga, prosi o wybaczenie i obiecuje zmianę w życiu. Przyznaje, że źle zrobił, nie do końca był świadom swoich czynów. Wie, że mocno skrzywdził żonę i dziecko. W Basi pojawia się myśl: „Wyrzuć go, nie daj mu szansy, jesteś jeszcze młoda, a on ciebie tak skrzywdził. Tak się starałam”. Jednak zwycięża dobro. Klęczącego i płaczącego męża uścisnęła, mówiąc: „Wybaczam, dam ci szansę”. Dzisiaj już ponad dziesięć lat są małżeństwem i do tego szczęśliwym. Nie byłoby tego, gdyby nie ewangeliczna postawa Barbary. Dała mu szansę: nie potępiła, ale przebaczyła.
Często tak łatwo przychodzi nam potępiać, a może nawet zniszczyć człowieka słowem, a nawet zabić słowem, celnie skierowanym w jego stronę. Słowem kłamliwym, oszczerczym, perfidnym, które rodzi cierpienie, ból, a nawet śmierć samobójczą.
Zabić można człowieka brakiem miłości, zwłaszcza tam, gdzie ta miłość była przyrzekana, sakramentalnie potwierdzona,
a potem z różnych powodów zaczyna zanikać. Nim rozpocznie się wesele, para młodych pije pierwszy toast z kieliszków, a potem te kieliszki rzucają za siebie. I one się tłuką. Czynią to na szczęście.
I właśnie: rozbity kieliszek ślubny trzeba pozbierać, złożyć. Niektórzy nie robią ślubu w maju. To przesąd. A przecież to właśnie piękny miesiąc Maryjny. Maryja przecież była na weselu w Kanie Galilejskiej i odegrała wielką rolę – dzięki Niej wesele się udało.
DRODZY MŁODZI! Jak wiecie: samochodu się nie pożycza. Gdy ktoś inny będzie nim jeździł, to go poniszczy, popsuje albo nawet rozwali. Podobnie jest z samochodem, który ktoś bierze w leasing. Ta inwestycja dotyczy wydzierżawienia samochodu,
z ewentualną możliwością jego zakupu. Ma prawo korzystania z tego samochodu, użytkowania go za odpowiednią odpłatność. Po zakończeniu umowy leasingowej ma też możliwość oddania tego samochodu. To nie będzie już ten sam nowy samochód. On będzie ujeżdżony. Jego stan, po tych kilku latach jeżdżenia nim, będzie gorszy – czasami (jak to się mówi) w „opłakanym stanie”.
Rodzice też nie powinni oddawać swojej córki jakiemuś mężczyźnie w leasing. To jest oddanie jej też jakby w dzierżawę.
I to jeszcze nieodpłatnie. Podobnie syn nie powinien „zaliczać” kolejnych kobiet. Oni nie mają prawa jazdy, czyli nie mają sakramentu małżeńskiego.
I jeszcze jedno przypomnienie: gdy młodzi, po dłuższym „chodzeniu ze sobą” się rozstają – powinni się ze sobą też rozliczyć, oddać otrzymane w tym czasie prezenty, pierścionek itp. Amen.