Kazanie na IV Niedzielę W. Postu (30 III 2025 r.)
Ujrzał go jego ojciec i wzruszył się głęboko; wybiegł naprzeciw niego, rzucił mu się na szyję i ucałował go
BRACIA i SIOSTRY!
Młody mężczyzna wplątał się w pewnym okresie swego życia w złe towarzystwo. Doprowadziło to do popełnienia poważnego przestępstwa, za które został skazany na 10 lat więzienia. Jego nieszczęście i zejście na złą drogę najbardziej przeżywali rodzice, a szczególnie ojciec. Syn, który był dobrze wychowany
w domu, czuł, że wyrządził im wielką krzywdę. Dlatego nie był pewny, czy rodzice mu to wybaczą.
Kiedy został zwolniony z więzienia, nie miał do kogo wracać. Napisał więc list do swoich rodziców. Pisał w nim, że będzie przejeżdżał obok ich domu. Nie miał odwagi napisać: „swojego domu”. Zawiódł przecież rodziców. Prosił tylko, aby dali mu znak, jeśli pragną by wysiadł i odwiedził ich. Niech na drzewie stojącym koło jego rodzinnego domu wywieszą białą wstęgę.
Wsiadł do pociągu z bijącym sercem. Im bardziej zbliżał się do rodzinnej miejscowości, tym bardziej był niespokojny. Nie wierzył w jakikolwiek znak od swoich rodziców i nie miał odwagi by spojrzeć na to, co zobaczy za szybą. Wreszcie, gdy pociąg był już blisko jego rodzinnego domu, z drżeniem serca wyglądał przez okno. To, co zobaczył, przeszło jego najśmielsze oczekiwania. Całe drzewo obwieszone było białymi wstążkami, by zatrzymał się
i wrócił do domu. Na zawsze.
Powyższa historia przekonuje nas, że opowiedziana przez Chrystusa w dzisiejszej Ewangelii przypowieść o synu marnotrawnym powtarza się nieustannie. Powtarza się ona nie tylko w wymiarze ludzkim, ale przede wszystkim w wymiarze Bożym
i zbawczym. Bóg, nasz najlepszy Ojciec, zawsze gotowy jest przebaczyć nam nasze grzechy i przyjąć nas do swojego domu, jeżeli Go o to prosimy w spowiedzi.