Kazanie na XXXI Niedzielę Zw. (3 XI 2024 r.)
UMIŁOWANI w CHRYSTUSIE PANU!
Ofiara Eucharystyczna w uroczystość Wszystkich Świętych, jest największym zgromadzeniem liturgicznym w całym roku kościelnym. Przez całą oktawę Wszystkich Świętych nasze cmentarze płoną tysiącami zniczy i lampek, a ludzie pobożni zyskują odpusty za dusze w czyśćcu. Integralną częścią są tzw. wypominki (zdrowaśki), czyli składane wraz z ofiarą pieniężną imiona
i nazwiska zmarłych bliskich. Katechizm Kościoła (nr 1023) podaje: „ci, którzy umierają w łasce i przyjaźni z Bogiem oraz są doskonale oczyszczeni, żyją na zawsze z Chrystusem. Są na zawsze podobni do Boga, ponieważ widzą Go <takim, jakim jest>, twarzą w twarz”. Miejscem życia wiecznego jest Jezus Chrystus. Jezus powiedział: „Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem. Każdy, kto żyje i wierzy we Mnie, nie umrze na wieki”. Doskonałe życie z Trójcą Świętą, ale jednocześnie z Maryją, ze świętymi i aniołami, jest niebem. Jesteśmy bezsilni w naszej wyobraźni w zakresie tego szczęścia wiecznego. Św. Paweł napisał: Ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani serce człowieka nie zdoła pojąć, jak wielkie rzeczy przygotował Bóg tym, którzy Go miłują (1 Kor 2,9). Św. Ireneusz, koncentrując się na cielesnym zmartwychwstaniu Chrystusa
i umarłych, sądzi, że dusze odłączone od ciała podążają
w niewidzialne miejsca przygotowane im przez Boga. Zachowują tam ziemską „formę ciała” i pamięć doczesnego życia, ale nie cielesną substancję. W książce ks. prof. Jana Perszona pt.: „Świętych Obcowanie”, w rozdziale o przychodzących dusza w tradycji ludowej, podaje takie wspomnienia: Moja mama bardzo płakała po śmierci swojej młodej siostry. Płakała całymi dniami. Aż kiedyś przyszła do niej nieboszczka i powiedziała: <Nie płacz, bo ty mnie źle robisz. Tam, gdzie ja jestem, mam wiele lepiej, jak tu na ziemi. A to, że mnie jest teraz dobrze, to przez te Godzinki o Niepokalanym Poczęciu NMP, które ja za życia śpiewałam”. W tej samej książce można znaleźć inne wspomnienie: Mam zwyczaj, aby w oktawie Dnia Zadusznego odwiedzać codziennie cmentarz i ofiarować zyskany odpust zupełny za jedną wybraną duszę. Kiedy został mi jeszcze jeden dzień odpustowy, nie mogłam się zdecydować, za kogo ten odpust ofiarować. W nocy miałam sen: przyszła do mnie nieznana dusza, nigdy jej przedtem nie widziałam. Postać była smutna, pełna rozpaczy, bólu, jakiejś trwogi, cała czarna, jakby spalona. Była w towarzystwie innej duszy. Poprosiłam, aby usiadły, ale ta czarna dusza odmówiła. Ona poprosiła mnie, żebym ostatni odpust ofiarowała właśnie za nią. Ja zapytałam: <Kim ty jesteś? Przecież ja ciebie nie znam?>. A ona podała nazwisko, które znane mi było z naszej wsi. Dodała jeszcze, że jest koleżanką mojej zmarłej już mamy. Nazajutrz spełniłam jej prośbę. Niedługo potem znów mi się przyśniła, pełna radości. Wychodziła z naszego cmentarza jedną bramą, a moja mama drugą i szły ku sobie, aby się objąć”. Wiara
w sny ma długą historię. Już w dawnych cywilizacjach: mezopotamskiej, egipskiej, greckiej – sny uznawano jako prorockie
i jako wyrocznie. Biblijne sny nadprzyrodzone przypisywane są jedynie Bogu, często połączone są z proroctwem. Wedle tradycji ludowej, ilekroć śni się osoba zmarła, pobożny człowiek czuje się wezwany do modlitwy za nią. Największym skutkiem zbawczym: dla żywych i umarłych ma Eucharystia. Już Sobór Trydencki w XVI wieku stwierdza, że: „W Boskiej ofierze, dokonującej się we Mszy św., jest obecny i w sposób bezkrwawy ofiarowany ten sam Chrystus, który na ołtarzu krzyża <ofiarował samego siebie> (Hbr 9,27) w sposób krwawy, dlatego, że ofiara ta jest prawdziwie przebłagalna. Kiedy za życia przystępujemy do Boga ze szczerym sercem i prawdziwą wiarą, ze czcią, skruszeni, przez nią <otrzymujemy miłosierdzie i łaskę w stosownej chwili> (Hbr 4,16). Pan przebłagany tą ofiarą, odpuszcza nawet bardzo wielkie grzechy. Dlatego tak słusznie jest składana w innych potrzebach żyjących wiernych, ale także za zmarłych w Chrystusie, którzy jeszcze nie zostali całkowicie oczyszczeni”. Amen.