/WOLA (18 X 2024 r.)/
DRODZY ZEBRANI!
Znajdujemy się na polu (pod krzyżem) w Woli koło Pelplina, w miejscu, gdzie 20 października 1939 roku zginęli trzej kapłani: ks. Teodor Borowski – przedwojenny proboszcz z Wielkiego Garca, ks. Alojzy Deja – proboszcz z Nowej Cerkwi koło Pelplina i ks. Jan Bogdański – prefekt Collegium Marianum z Pelplina. Zostali oni rozstrzelani przez Niemców za to, że byli księżmi. Oddali życie za wiarę i Ojczyznę. W naszej ówczesnej diecezji chełmińskiej zginęło pięćdziesiąt procent duchowieństwa (tj. 701 księży). Na Kociewiu zginęło osiemdziesięciu księży. W Lesie Szpęgawskim koło Starogardu Gd. zginęło 32 księży. 20 października 1939 roku w ówczesnych koszarach wojskowych
w Tczewie zostało zamordowanych 17 kapłanów – wykładowców Seminarium Duchownego i Collegium Marianum oraz pracowników Kurii biskupiej. W obozie koncentracyjnym w Dachau koło Monachium zamordowano (w różny sposób) 858 księży, biskupów, diakonów, kleryków z Polski (na 1777 duchownych). W Dachau zmarł też pochodzący z parafii Wielki Garc karmelita błogosławiony o. Hilary Paweł Januszewski.
W czasie II wojny światowej zginęło blisko trzy tysiące polskich duchownych, a więc prawie 20 procent przedwojennego duchowieństwa. W ramach hitlerowskiego planu niszczenia polskiej inteligencji zginęło również około stu kociewskich nauczycieli.
W tymczasowym obozie w Skórczu, jesienią 1939 roku zgromadzono około sześćdziesięciu nauczycieli. Tu byli poddani tzw. selekcji, bito ich i niewiarygodnie torturowano, a następnie większość z nich była wywożona na rozstrzelanie do Mniszka (opodal Grudziądza) lub Lasu Szpęgawskiego. Pierwszym rozpatrywanym elementem takiego postępowania hitlerowców jest prześladowca. Mamy tu do czynienia z prześladowcą zbiorowym – nazizmem. Jest to system na wskroś wrogo nastawiony do religii i ukierunkowany na jej zniszczenie. Narodowy socjalizm III Rzeszy Niemiec opierał się głównie na teorii rasowej, która wprost deifikowała rasę nordycką (ubóstwiała, przypisywała cechy boskie temu, co bogiem nie jest), chcąc w rasie ludzkiej widzieć nadczłowieka
w zestawieniu z innymi. Wybijał się tzw. materializm biologiczny, na bazie którego, to właśnie rasa oraz jej „dobro” były najwyższymi wartościami, mającymi określić moralność oraz prawo, odrzucając jednocześnie jakiekolwiek wartości duchowe, moralne, po prostu Boga. Istotnym elementem był kult potęgi rasy. Konsekwencją było odseparowanie Kościoła od wpływu na życie publiczne. Zwierzchnik policji i SS Himler mówił: „Obraz wyznania wiary w Chrystusa należy usunąć, a służących Kościołowi zniesławić jako politykujących, urzędników kościelnych, których postepowanie jest zdradą stanu
i szczytową formą zakłamania”.
Dlatego obozy koncentracyjne były miejscem oraz narzędziem okrutnej i wyrafinowanej „nienawiści do wiary”. Obóz w Dachau koło Monachium był w zamiarach Hitlera miejscem masowej zagłady duchownych z krajów okupowanych, również z Niemiec i Włoch. Do zakończenia wojny przeszło przez obóz 2800 duchownych, z czego połowa z nich została zamęczona. Księży z Polski zakatowano 868 na 1777 (w tym trzech biskupów: m.in. bł. biskupa Michała Kozala i bł. biskupa Antoniego Juliana Nowowiejskiego (jak ci oprawcy obozowi nad nimi się znęcali!). Ci trzej rozstrzelani tutaj w Woli kapłani – uniknęli jednak codziennych wyzwisk, takich jak tamci w obozach: „klechy”, „psy”. Cytuję teraz z książki ks. Henryka Malaka pt.: „Klechy” (o pobycie autora
w Dachau), gdy pogania kapo kapłańską gromadę do pracy: „Dalej! Prędzej! Wy psy rzymskie! Skrzypią pchane z wysiłkiem taczki. Kapłani w miejsce koni ciągną kilka obozowych platform. Innym razem ciągną walce. Są przy tym bici, kopani i bardzo głodni. Pracują od rana do wieczora na tzw-nej plantacji, w słońcu, deszczu. Karami były też tak zwane „kozły” albo zawieszenia rękami do tyłu na słupku. O innych kapo perfidnie mówiło, że mieli „szczęście”, gdyż trafiali na tzw-ne transporty inwalidów, które szły prosto do komór gazowych. Gdyby polscy księża w obozie we wrześniu 1941 roku podpisali Volkslistę, czyli opowiedzieliby się za przynależnością do narodowości niemieckiej, mieliby większą szansę na przeżycie. Żaden z nich nie podpisał. Wszyscy odmówili, a to oznaczało zdradę stanu. Dla Polski – okazali się patriotami i oddali życie za Ojczyznę.
Wśród nich były Anioły! W tym piekle – miłowali, dzielili się i tak skromną kromką chleba, szli pomagać zakażonym tyfusem. Do takich Aniołów należeli m.in.:
- To były Anioły w piekłach obozów. Zadano im śmierć
z nienawiści do wiary.