DOŻYNKI (1 IX 2024 r.)
DRODZY ROLNICY i ZWIĄZANI z ROLNICTWEM!
Przynosicie dzisiaj do kościoła dożynkowy wieniec i chleby
z tegorocznego ziarna, jako „owoc ziemi i pracy rąk ludzkich”
i składacie je na ołtarzu. Dożynkowy wieniec i chleby są wyrazem nie tylko tegorocznego plonu. Oznaczają one także plon ziemi
i pracy rąk ludzkich – całego rocznego waszego trudu i chłopskiego życia. O tej pracy mówił Bóg Stwórca: „W trudzie będziesz zdobywał od (ziemi) pożywienie dla siebie po wszystkie dni”. – Prymas kard. Stefan Wyszyński mówił: „Nasza Ojczyzna– to ziemia życiodajnych równin, których zazdroszczą nam inne narody. Polska jest krajem rolniczym z natury. Tak Bóg ukształtował nasz teren, że jest przysposobiony do uprawy roli.
Czym jest ta polska ziemia? Odpowiedź dał na nasz wielki rodak św. Jan Paweł II, który 16-go czerwca 1983 roku powiedział: „Przybywam do Ojczyzny. Pierwszym słowem w milczeniu i na klęczkach, był pocałunek tej ziemi. Pocałunek złożony na polskiej ziemi ma jednak dla mnie sens szczególny. Jest to jakby pocałunek złożony na rękach matki, albowiem Ojczyzna jest naszą matką ziemską. Matka zaś to: miejsce życia, karmicielka
i wychowawczyni. Matka to „żywicielka”. Matka daje niejako sama siebie, aby dziecko mogło żyć. Tak ziemia z siebie, ze swego łona wydaje chleb. Ziemia „żywi” – z ziemi ten chleb wyprowadza swą pracą rolnik. I nie może być tak, żeby na naszej ziemi brakowało chleba. Całe rolnictwo dostarcza społeczeństwu dóbr koniecznych dla codziennego utrzymania. W Polsce nie można inaczej gospodarzyć, jak tylko przez stwarzanie warunków sprzyjających rolnictwu, które należy uprzemysłowić w kierunku przetwórstwa.
I nie może być tak, że rolnik nie może sprzedać owoców tej ziemi, bo żywność z importu jest tania. Ziemia jest też rzetelna. Ona nigdy nie zawiedzie. Choćby w jednym roku była mniej urodzajna,
w następnym niejako to nadrobi. Ziemi też nie da się oszukać. Odpowiedzią na rzetelność ziemi musi być uczciwość człowieka, który ją uprawia. I do tej rzetelności ziemia wychowuje rolnika. Uczy go obowiązkowości. On nie może pozwolić sobie na przerwę
w pracy, bo terminy prac polowych wyznaczone przez ziemię muszą być dotrzymane. Ziemia uczy też dokładności. Nie można niczego zbyć, sknocić, sfuszerować, bo nie będzie plonu. Ziemia uczy tego, co się jej należy. Ziemia uczy pokory wobec Boga Stwórcy i Pana wszystkiego. Rolnik, który wiele przebywa wśród przyrody, wie, że każda chwila może zakończyć ten wspaniały wzrost i owocowanie. Wystarczy, że jest za dużo wody, i powódź zniszczy cały plon. Innym razem, to brak wody, i wszystko wyschnie. Wystarczy wichura, i wszystko połamane. Gdy ogień – to wszystko spalone. Mróz w nieodpowiednim czasie, i zniszczy to wszystko, co pięknie wzrastało. Tak więc, rolnik doświadcza swoją zależność od Boga. Dlatego modli się do Boga: o pogodę, o deszcz w stosownej porze. Modlimy się, by nie było klęski powodzi, gradu, ognia i wojny, bo wojna zniszczy wszystko. Tak też czynimy podczas Dni Krzyżowych. „Ora et labora” – „Módl się i pracuj!” To stare benedyktyńskie zawołanie (i cysterskie, także), które (parafrazując) mówi nam, że „bez pracy nie ma kołaczy!” Tak było w życiu patrona rolników, św. Izydora Oracza.
Izydor urodził się ok. 1080 roku w Madrycie. Z bezwzględnej konieczności, w bardzo młodym wieku, rodzice oddali go do pracy
u Jana de Vergas, bogatego właściciela majątku ziemskiego pod Madrytem. Poślubił równą sobie stanem skromną dziewczynę Marię de la Cabeza. Wkrótce para doczekała się potomka, ale dziecko żyło zaledwie kilka miesięcy. Rodzice postanowili dalej żyć w pełnej czystości. Przed pojawieniem się na polu, Izydor codziennie rano uczestniczył we mszy św. Wstawał przed świtem, by zdążyć na najwcześniejszą mszę, a gdy skończył pracę w polu, znów oddawał się modlitwie. Zawsze też dzielił się wszystkim, co miał
z biedniejszymi od siebie – nierzadko sam nie dojadając. Zawistni donieśli jego pracodawcy, że spóźnia się do pracy, gdyż za długo siedzi na mszy oraz miewa okresy bezczynności w godzinach pracy. Jan de Vegas, by sprawdzić słuszność oskarżeń, schował się pewnego ranka w pobliżu pola. Odkrył wtedy, że wówczas, gdy Izydor rzeczywiście stawił się po zasiedzeniu się w kościele, spóźniony do pracy, orkę za niego wykonywały niewidzialne anioły (w postaci śnieżno-białych wołów). Po tym fakcie również oskarżyciele zmienili swoje o nim zdanie. Inne, związane z osobą św. Izydora Oracza historie, opowiadają o jego dobroczynności. Sława Izydora rozeszła się szeroko, a gdy zmarł – szybko stał się obiektem kultu. Kult ten dotarł także do Polski. Jest on przykładem błogosławionej pracy rolnika – w myśl benedyktyńskiej dewizy: „Ora et labora” („Módl się i pracuj”). Amen.