Kazanie na XX Niedzielę Zw. (18 VIII 2024 r.)
Jeżeli nie będziecie spożywać ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie.
BRACIA i SIOSTRY!
Sługa Boża Teresa Neumann urodziła się w 1898 roku
w Konnersreuth (Bawaria). Wybuch I wojny światowej w 1914 roku uniemożliwił jej wstąpienie do zakonu. Gdy zmobilizowano właściciela majątku ziemskiego (u którego pracowała), musiała wziąć na siebie pełną odpowiedzialność za zarządzanie folwarkiem. W 1918 roku na folwarku wybuchł pożar. Ratując zwierzęta, doznała pierwszego okaleczenia. Potem były kolejne wypadki przy pracy. Seria nieszczęść Teresy Neumann zdawała się nie mieć końca. Ich skutkiem było to, że straciła słuch, wzrok i wszelką samodzielność. Teraz została unieruchomiona, poraniona, pełna bólu. Paraliż poraził jej też lewą stronę ciała. W 1922 roku, mając 24 lata, paraliż dotyka także mięśnie odpowiedzialne za przełykanie. Od tego momentu nie będzie już mogła spożywać pokarmów stałych. Nagle, niespodziewanie, po czterech latach ślepoty, odzyskuje wzrok. Wszystkie pozostałe choroby, nadal u niej jednak trwają.
W międzyczasie objawia jej się święta Teresa z Lisieux i św. Antoni Padewski oraz umęczony Pan Jezus. Widzi życie i Mękę Chrystusa.
W 1927 roku pojawiają się u niej stygmaty – otwarte krwawiące rany. Krew jej spływa z oczu, kolan, rąk, prawego barku.
W szczególne dni stygmaty te są też widoczne na innych częściach ciała. Oprócz tego, w życiu mistyczki pojawia się nowe, niewytłumaczalne zjawisko – brak przyjmowania pokarmu. Teraz mogła przyjmować jedynie pokarmy w płynie i miękkie, z biegiem czasu już tylko Komunię św. Odkąd otrzymała stygmatów, przez 36 lat, aż do śmierci w 1962 roku, nie jadła ani nie piła, przyjmowała jedynie Eucharystię. Pokarm duchowy zastępuje u niej pokarm cielesny, pozwalając, by spełniło się to, co w sposób tajemniczy zapowiedział Chrystus: Nie Mojżesz dał wam chleb
z nieba, ale dopiero Ojciec mój da wam prawdziwy chleb z nieba. (…) Ciało moje jest prawdziwym pokarmem. (…) Kto Mnie spożywa będzie żył.
Gdy w Niemczech władzę w 1933 roku przejęli naziści, dla Teresy Neumann rozpoczął się też czas wielkich udręk. Szerzyciele totalitarnej ideologii drwili z niej, ośmieszali ją. Ale potem zaczęli jej się bać, gdy przepowiedziała, jak wielkie katastrofy spadną na III Rzeszę i na samego Hitlera. Ale ostatecznie, ponieważ Hitler sam bał się rzeczywistości nadprzyrodzonej – pozostawiono ją w spokoju. Inni notable nazistowscy, gdy nie posłuchali jej ostrzeżeń, zginęli
w obozie w Dachau. Teresa modliła się również za wielu uwięzionych, i dzięki jej wstawiennictwu, wielu zwalniano – unikali oni nawet kary śmierci. Po wojnie do jej domu zaczęło przybywać wielu żołnierzy alianckich, otrzymując cenne rady życiowe, dzięki którym radykalnie zmieniali swoje życie. Nawet u schyłku swego życia nie przestała modlić się za kapłanów. Miała wizje Nieba. Spotykała się z duszami czyśćcowymi, które błagały ją
o wstawiennictwo, Mówiła, że świat cały zostanie wydany straszliwym bestiom. (…) Na ignorancji, wzgardzie wobec kultury, na przemocy, niechlujstwie, materializmie będzie się wspierać tron, na którym zasiądzie wąż nad wężami. (…) Biada wam narody, które zaparłyście się Boga (chodzi o Niemcy, Izrael – ich stolice spotka los podobny do losu biblijnej Niniwy – że Azjaci napadną na Niemcy). Odnowa nastąpi, gdy wszystko zostanie zniszczone: wówczas zstąpi z nieba nowe prawo (że Rosja ma się nawrócić na katolicyzm).
O Polsce powiedziała, że już bliski jest koniec jej pokoty; że wytrwa przy Kościele swoim i doczeka się wyzwolenia. Nieprzyjaciołom swoim krzywdy pamiętać nie będzie, dobrem za zło odpłaci. Będzie mieć chwałę między narodami. (…) Wzejdzie, mimo klęski. Znowu chwała nad Tokio, Hiszpanią. Do Polaków jeszcze mówi: Miejcie ufność we Mnie i w posłannictwie Matki Bożej, która oręduje za wami. To serce przebite mieczem boleści, to Serce Niepokalane
i Miłosierne osłania was. Patrzę na łzy wiernych i ich pokutę. Nie zostawię ziemi we władzy złych. Amen.