Kazanie na XIII Niedzielę Zw. (30 VI 2024 r.)
BRACIA i SIOSTRY!
Tajemnica śmierci przeraża i zarazem fascynuje człowieka od wieków. To, co tajemnicze zawsze absorbowało ludzką wyobraźnię i budziło ciekawość. Jak to już zbadano: zawsze największą popularnością cieszyły się kazania o śmierci. Nie ulega też wątpliwości, że niemal wszystkie znane nam tradycje religijne (a więc kultury) uznawały istnienie równoległego do ziemskiego świata duchowość. Tak jest także w ateistycznym buddyzmie, hinduizmie czy taoizmie, gdzie trudno mówić o osobowym Bogu. W judaizmie, chrześcijaństwie czy islamie Bóg objawia się jako Stwórca i Pan wszystkiego. Chrześcijanie są przekonani, że ostateczne zbawienie otrzymujemy w Chrystusie. Jego tajemnica męki, śmierci
i zmartwychwstania jest zwycięstwem nad złem i panowaniem śmierci. Zapowiedzią tego jest scena z dzisiejszej Ewangelii
o wskrzeszeniu córki Jaira. Miejscem życia wiecznego jest Jezus Chrystus, który powiedział: Każdy, kto żyje i wierzy we Mnie, nie umrze na wieki. Należy podkreślić, że człowiek w momencie biologicznej śmierci nie umiera „cały”, ale wstępuje w nowy sposób istnienia. Kaszubi (w znacznej mierze do dziś) przekonani są
o obecności duszy przy swoim ciele od zgonu aż do momentu, gdy kapłan rzuca na trumnę grudę ziemi ze słowami: Prochem jesteś i w proch się obrócisz, ale Pan cię wskrzesi w dniu ostatecznym. Potwierdzają to niektórzy mistycy, np. współczesna mistyczna Horak Fulla, która pisze o cierpieniu duszy, która „widzi i słyszy zachowanie bliskich uczestników pogrzebu i chciałaby ich błagać
o szczerą modlitwę i pokutę, ale jest bezsilna. Skoro do chwili pogrzebu dusza nie oddala się od ziemi – tym bardziej o zmarłym nie mówi się źle. I jeszcze jedno: jesteśmy wezwani do zachowania życia do tego momentu, kiedy sztuczne przedłużanie życia
pozwalają żywić nadzieję, że witalne energie reaktywują się
i pozostaną przy życiu. Gdzie nie istnieje już osobowe życie i nie ma żadnej nadziei (śmierć mózgu) – nie należy go przedłużać. Amen.