Kazanie na XII Niedzielę Zw. (23 VI 2024 r.)
BRACIA i SIOSTRY!
Doświadczony kapitan wybrał się z młodą załogą w daleki morski rejs. Przed wypłynięciem zatrzymał się na chwilę
w skupieniu na krótką modlitwę. Następnie wydał rozkaz wypłynięcia. Młodsi żeglarze, widząc skupionego na modlitwie kapitana, wymienili między sobą kpiące uwagi na jego temat. Po kilku godzinach żeglowania niespodziewanie pojawiły się czarne chmury na niebie i sztorm zakołysał żaglowcem. Żeglarze zmagali się z ogromnym wiatrem, ale widzieli, że burza się zmaga i lada moment ich statek zatonie. Przerażeni wzywali Bożego imienia.
A jeden z nich podbiegł do kapitana i rzekł: Panie kapitanie, zaraz utoniemy, tylko Bóg może nas uratować. – Spokojnie – odpowiedział – ja modliłem się przed wypłynięciem i jestem teraz spokojny.
Każdy z nas przechodzi różne burze życiowe. Niektóre z nich możemy pokonać własnymi siłami, a niektóre – przetrwać możemy tylko w łączności z Bogiem. O tej zbawiającej więzi z Bogiem warto pamiętać zawsze, nie tylko, gdy „trwoga, to do Boga”. Wśród celów naszego życia jest jeden najważniejszy port – to port naszego zbawienia. Pouczeni prawdą Ewangelii możemy być pewni, że na nasze wołanie Chrystus powstrzyma i uciszy burzę. Nie znaczy to jednak, że dosłownie powtórzy się scena ewangeliczna. Wtedy to było potrzebne, bo apostołowie do końca nie wiedzieli, z Kim im przyszło żeglować. My mamy tę wiedzę, wiem, że z nami jest Dawca pokoju, którego żadna ziemska nawałnica zniszczyć nie może, nawet gdy nas pochłoną fale śmierci kogoś bliskiego. W pewnym sensie doświadczyli tego, ci którzy przeszli przez piekło Syberii czy II wojny światowej. Chrystus dał im moc nawet wybaczenia oprawcom. Szkoda tylko, że to nie działało w drugą stronę, bo nie mieli skruchy – nie nawrócili się. Chrystus jedna obdarza nas pokojem. Ten pokój jest owocem bezgranicznego zaufania Bogu. Amen.