Dożynki (2 IX 2018 roku)
Drodzy rolnicy i wszyscy obecni!
„Na początku Bóg stworzył niebo i ziemię. (…) Bóg widząc, że były dobre, rzekł: <Niechaj ziemia wyda rośliny zielone: trawy dające nasiona, drzewa owocowe..>. A Bóg widział, że były dobre”. Potem stworzył „Bóg człowieka na swój obraz, na obraz Boży go stworzył: stworzył mężczyznę i niewiastę. Po czym Bóg im błogosławił, mówiąc do nich: <Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, abyście zaludnili ziemię i uczynili ją sobie poddaną” (Rdz 1). Bracia i siostry! W każdej mszy św. słyszycie słowa modlitwy: „Błogosławiony jesteś Panie Boże wszechświata, bo dzięki Twej hojności otrzymaliśmy, owoc ziemi i pracy rąk ludzkich”. Po grzechu pierwszych rodziców i wypędzeniu ich z raju o tej pracy mówił Bóg: „W trudzie będziesz zdobywał od niej pożywienie dla siebie po wszystkie dni swego życia. Cierń i oset będzie ci ona rodziła, a przecież pokarmem twym są płody roli. W pocie więc oblicza twego będziesz musiał zdobywać pożywienie, póki nie wrócisz do ziemi, z której zostałeś wzięty; bo prochem jesteś i w proch się obrócisz” (Rdz 3, 17-19). Dzisiaj przynosimy do kościoła parafialnego dożynkowy wieniec i chleby z tegorocznego ziarna, jako „owoc ziemi i pracy rąk ludzkich” i składamy je na ołtarzu, aby stały się dla nas chlebem życia” – Ciałem Jezusa Chrystusa. Dożynkowy wieniec, chleby, kwiaty i złożone ofiary pieniężne są wyrazem nie tylko tegorocznego plonu. Oznaczają one plon ziemi i pracy rąk ludzkich całego chłopskiego trudnego życia. USTAWA o rolniczej sprzedaży detalicznej zawiodła pokładane w niej nadzieje. Konieczna jest zmiana prawa, aby zachęcić gospodarzy do legalizowania tej działalności. Przepisy pozwalające rolnikom legalnie sprzedawać wytworzone w swoim domu produkty spożywcze, takie jak wędliny, sery, ciasta, pieczywo, miód, pierogi, przetwory warzywne i owocowe czy marynaty, funkcjonują od początku 2017 roku. Ale okazało się, że zainteresowanie rejestrowaniem tej działalności okazało się znikome. W Polsce zajmuje się tym oficjalnie zaledwie 2 tysiące rolników. – Mamy kilkaset tysięcy małych gospodarstw rolnych, które produkują na rynek, ale czasem posiadają nadwyżki i mogą sprzedawać swoje produkty. Ale sprzedaż jest zbyt skomplikowana. Zbyt dużo biurokracji i zakazów. Rolnicy przez to niechętnie rejestrują sprzedaż detaliczną. Przede wszystkim zbyt niski jest próg zwolnienia podatkowego, bo rolnik nie płaci podatku, jeśli rocznie nie przekroczy 20-tu tysięcy złotych obrotu, a powyżej jest naliczany 2-procentowy podatek od obrotu. Dochodzą do tego wymogi kontroli ze strony sanepidu i weterynarii, które rolnicy uważają za przesadne. Rolnicy nie mogą bezpośrednio sprzedawać żywności np. do restauracji. I ja nie mogę kupić dań regionalnych, np. pierogów, naleśników czy rolad mięsnych wytwarzanych przez gospodynie według tradycyjnych receptur i przepisów. Restaurator nie może kupić takiej żywności od rolnika, bo grożą mu wysokie kary. Niektórzy restauratorzy obchodzą zakaz i jeżdżą na zakupy do rolników, z czego później zrobią żurek, barszcz, kupią białą i wiejską kiełbasę. Rolnik nie może sprzedać swojej żywności także do lokalnego sklepu. Jest więc konieczna zmiana prawa. W markecie kupujemy z niewidomego źródła. Czy taniej? Może i taniej. Trwa masowa produkcja dużych firm, które w walce o klienta przekraczają granice elementarnej uczciwości. Już nie jemy chleba czy bułek, ale produkty chlebopodobne i bułkopodobne, nie pijemy mleka, ale mlekiem nazywana ciecz UHT, zamiast soków owocowych mamy rozcieńczony wodą koncentrat, spożywamy wędliny, w których nie ma mięsa, do coca-coli dodaje się trujący środek typu sacharyna chemiczna, a stosowany jeszcze w wielu krajach glifosat nie tylko skaża środowisko, tj. wodę, glebę, zwierzęta i żywność – jest prawdopodobnie rakotwórczy dla ludzi. Przeciwieństwem tej drogi jest system rolnictwa ekologicznego (kontrola!). Rolnikowi brakuje opłacalności produkcji. Wiele razy brak zapłaty w ustalonym terminie może oznaczać utratę płynności finansowej i poważne kłopoty finansowe. Ostatnio rolnicy 70 procent stracili na suszy. Dziękujmy