Kazanie na Poniedziałek Zmartwychwstania P. (1 IV 2024 r.)
BRACIA i SIOSTRY!
Śmierć z przyczyn politycznych w Rosji i na okupowanych przez nią terenach jest na porządku dziennym. Boleśnie przekonali się o tym parafianie z Kałanczaka, znajdującego się w okupowanej przez wojsko rosyjskie części obwodu chersońskiego. Rosjanie zabili ich księdza. Powód? Prawosławny duchowny Stepan Podolczak odprawiał liturgię po ukraińsku i odmawiał przejścia wraz ze swą parafią z Prawosławnego Kościoła Ukrainy pod zwierzchnictwo Patriarchatu Moskiewskiego. 13 lutego 2024 roku księdza Podolczaka wywleczono z domu. Szedł boso z workiem na głowie. Dwa dni później jego żona otrzymała telefoniczne wezwanie, by w kostnicy zidentyfikować zwłoki. Rosjanie torturami doprowadzili kapłana do śmierci. Jak mówią jego parafianie: Był niezwykle bogobojną osobą. Był jak anioł, który zstąpił na ziemię. Był wierny Bogu, czystego ducha, uczciwy, sprawiedliwy. Przybył do Kałanaczka z obwodu lwowskiego i przez ponad 10 lat wraz ze swoją wspólnotą parafialną budował tu cerkiew. Odprawiał wszystkie nabożeństwa w języku ukraińskim i modlił się za Ukrainę.
Wcześniej, dwadzieścia wieków temu, podobnie było z Jezusem.
Religijne obawy i motywy polityczne skłoniły zarówno Żydów, jak i namiestnika rzymskiego Poncjusz Piłata do zgładzenia Jezusa. Doprowadzono więc do fizycznego skazania, wymierzono Mu okrutną karę i wykonano wyrok. Chrystus został zabity przez ukrzyżowanie - jeden z najbardziej okrutnych sposobów egzekucji. Jego martwe ciało pochowano w solidnym grobie. Wejście do grobu zasunięto bardzo ciężkim kamieniem. Postawiono przy nim liczny oddział straży rzymskiej. Oddział ten na zmianę pilnował grobu, by czasami ktoś nie wyniósł ciała Jezusa i nie powiedział, że On zmartwychwstał (bo tak zapowiadał). Przed postawieniem straży miejsce pochówku zostało oficjalnie zapieczętowane. Każdy próbujący poruszyć kamień zamykający wejście do grobu musiałby naruszyć pieczęć i w ten sposób narazić się na gniew Rzymu.
Św. Paweł, po swoim nawróceniu w Pierwszym Liście do Koryntian napisał: Przekazałem wam na początku to, co przejąłem: że Chrystus umarł – zgodnie z Pismem – za nasze grzechy, że został pogrzebany, że zmartwychwstał trzeciego dnia – zgodnie z Pismem – i że ukazał się Kefasowi (Piotrowi), a potem Dwunastu, później zjawił się pięciuset braciom równocześnie; większość z nich żyje dotąd, niektórzy zaś pomarli. Potem ukazał się Jakubowi, później wszystkim apostołom. W końcu, już po wszystkim, ukazał się także i mnie.
Paweł osobiście znał świadków, którzy widzieli najpierw martwego, a potem zmartwychwstałego Jezusa. Gdy apostoł Piotr przyszedł rankiem i wszedł do pustego grobu, jak słyszeliśmy
w dzisiejszej Ewangelii: „Ujrzał i uwierzył. Dotąd bowiem nie rozumieli jeszcze Pisma, które mówi, że On ma powstać
z martwych”. Co go przekonało? Nie tylko pusty grób po Jezusie, ale płótna po Nim, które nie były porozrzucane, a mocno zwinięte, tak jakby ciało z nich „ulotniło się”. Chrystus zmartwychwstał! Prawdziwie zmartwychwstał! Alleluja!