Kazanie na XVII Niedzielę Zw. (30 VII 2023 r.)
BRACIA i SIOSTRY!
Wypłynęli po przyprawy, a dowiedli kulistości planety Ziemi. Było to w XVI wieku. Portugalski żeglarz Ferdynand Magellan (pływający w służbie Hiszpanii) w 1519 roku wypłynął na Wyspy Korzenne (dziś stanowiące część Indonezji), aby stamtąd przywieźć goździki, cynamon, gałkę muszkatołową i wiele innych przypraw, które w tamtym czasie stanowiły niezwykle cenny towar. Zabrał ze sobą załogę liczącą 270 członków, których usadowił na pięciu statkach. Historia ich była wiele razy katastroficzna. Z goździkami wrócił tylko jeden statek i osiemnastu marynarzy. Sam Magellan zginął na jednej z filipińskich wysp. Ów admirał, ignorując rozkaz króla Karola I, postanowił po drodze siłą nawracać tubylców na chrześcijaństwo. Gdy wódz wyspy odmówił przyjęcia chrztu, Magellan polecił spalić jego wioskę. Rozpętał w ten sposób krwawą bitwę, w której sam poniósł śmierć (w dwa lata od wypłynięcia). Skrajnie wycieńczona załoga, licząca zaledwie 18-tu marynarzy, po trzech latach i (jak się okazało) opłynięciu całej kuli ziemskiej, wrócili do Hiszpanii. Najpierw, gdy dosłownie: „zwlekli się”
z pokładu poszli prosto do znanego im pobliskiego kościoła, by podziękować Panu Bogu za ocalenie. Goździki sprzedano za 947 tysięcy (dzisiejszych) dolarów, wszyscy otrzymali tytuły szlacheckie od króla Karola V i roczną wysoką pensję.
Jezus dziś mówi: Królestwo niebieskie podobne jest do skarbu ukrytego w ziemi. Z tej przypowieści wynika, że człowiek nie kupiłby go nawet za cały swój majątek. Miał szczęście, że znalazł go w polu i to pole może kupić. Człowiek ten nie podejmuje żadnego ryzyka, jak Magellan i jego ludzie. On po prostu zrozumiał, co mu się naprawdę opłaca. Z ekumenicznego nawet punktu widzenia bardziej opłaca się wierzyć niż nie wierzyć, jak już to zauważył Pascal. Bo jeżeli Bóg istnieje, to my wierząc w Niego, zyskujemy wieczność, a nie wierząc w Niego – tracimy wszystko. Amen.