Kazanie na XII Niedzielę Zw. (25 VI 2023 r.)
BRACIA i SIOSTRY!
Miał zaledwie dwa lata kapłaństwa, gdy rozpoczęła się jego droga krzyżowa po więzieniach i obozach koncentracyjnych. Ks. Adam Kozłowiecki, jezuita, został aresztowany przez Niemców 10 listopada 1939 roku. Przebywał najpierw w więzieniu w Krakowie, przy ul. Montelupich, potem w Wiśniczu koło Bochni. Od 20-go czerwca do 10-go grudnia w obozie koncentracyjnym w Oświęcimiu,
a potem, aż do zakończenia wojny w Dachau. We wszystkich tych miejscach warunki były przerażające. To, co przyszło mu przeżywać we wspomnianych dwóch więzieniach i dwóch obozach (w Oświęcimiu i Dachau), opisał w swoim Pamiętniku więźnia pt. „Ucisk i strapienie” (przeczytałem go cały; był trudny do czytania!). Opisuje, jak więźniów codziennie bito, kopano, głodzono, katowano, znęcano się nad nimi, poddawano wyczerpującej pracy. Nie było dnia, żeby ktoś nie umarł z wycieńczenia (nieraz bardzo młodzi księża). Dochodziły do głosu i działały dwie siły: biologiczna, nie cofająca się przed niczym i nie przebierająca
w środkach siła i wola przetrwania oraz ludzka
i chrześcijańska siła wiary, szukająca oparcia w Bogu ukrzyżowanym. Za co byli aresztowani księża? Odpowiedź esesmana brzmiała: „Bo macie światopogląd, który nam się nie podoba”. Przez obóz w Dachau przeszło 2800 księży (w tym 1777 duchownych z Polski). Zmarło 900 (z Polski śmierć męczeńską poniosło 860). Ks. Kozłowiecki przeżył całe to piekło. Po wojnie,
w 1946 roku na własne życzenie wyjechał na misje do Zambii.
W 1955 roku został mianowany arcybiskupem w stolicy Zambii,
w Lusace. W 1969 roku na własną prośbę wrócił do pracy misyjnej. W 1998 roku został mianowany przez Jana Pawła II kardynałem. Zmarł w 2007 roku w wieku 96 lat. Jezus mówi dziś: Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, lecz duszy zabić nie mogą. Bójcie się raczej Tego, który duszę i ciało może zatracić w piekle! Amen.