Kazanie na II Niedzielę Wielkiego Postu (5 III 2023 r.)
BRACIA i SIOSTRY!
Pan Bóg chce, aby wszyscy zostali zbawieni. Posłuchajcie nawrócenia Jana Budziaszka, wieloletniego perkusisty zespołu Skaldowie. „Jestem muzykiem-samoukiem, z wykształcenia chemikiem. Prowadziłem melinę i uprawiałem marihuanę
w ogrodzie. Pędząc bimber zapracowałem sobie na pseudonim <Jan Budziaszek, wytwórnia flaszek>. Miałem wesołe życie, nie chciałem niczego zmieniać. Nie wiem, jak to się stało, ale w sierpniu 1984 roku zatelefonowano do mnie z mojej parafii w Krakowie z pytaniem, czy nie zgodziłbym się przyjąć 17-tu pielgrzymów z RFN. Przyjąłem. Byłem w domu sam. Żona wyjechała z dziećmi na wakacje. A ja przygotowywałem się do wyjazdu na festiwal w Sopocie. Tymczasem pielgrzymi urządzali w moim domu festiwal piosenki religijnej. Od rana ćwiczyli polskie pieśni religijne. Kilka razy dziennie musiałem wysłuchiwać <Schwarze Madonna>. Postanowiłem odprowadzić ich na miejsce zbiórki, żeby pomóc nieść ciężkie bagaże, a stamtąd mieli wyruszyć na pieszą pielgrzymkę na Jasną Górę. Potem zdecydowałem przejść z nimi pierwszy odcinek. I tak bez przygotowania: bez szczoteczki do zębów, w klapkach doszedłem na Jasną Górę.
Prosto z pielgrzymki wylądowałem w Operze Leśnej
w Sopocie na próbach festiwalowych. I oto pojawiło się przerażenie: Co ja tu robię? Po tej pierwszej pielgrzymce jeszcze nic nie wskazywało, że zamienię źródło moich natchnień – alkohol
i marihuanę, na tabernakulum i różaniec. Pamiętam, że mama mi mówiła, że gdy miałem już dwa latka, zapisała mnie do Rycerstwa Niepokalanej. Następnego roku byłem już normalnym pielgrzymem. Modlono się za mną. Potem rzuciłem papierosy, alkohol i zrozumiałem sens przysięgi małżeńskiej. Od tego czasu Jan Budziszek stał się świeckim rekolekcjonistą, m.in. w zakładach karnych. Przyjdzie taki czas, że Pan Jezus odmieni nas wszystkich.