Kazanie na 3 maja – uroczystość NMP Królowej Polski (2022 r)
Drodzy czciciele NMP Królowej Polski.
1-go kwietnia 1656 roku w katedrze we Lwowie było ciasno. Przy wielkim ołtarzu mszę św. odprawiał nuncjusz papieski Pietro Vidoni. Na tronie siedział król Polski Jan Kazimierz. Wpatrzony w obraz Matki Bożej Wspaniałej zaczął wypowiadać modlitwę-ślubowanie: Wielka Boga-Człowieka Matko, Najświętsza Dziewico. Ja, Jan Kazimierz, Twego Syna, Króla królów i Pana mojego, i Twoim zmiłowaniem się król, do Twych Najświętszych stóp przychodząc, tę oto konfederacyję czynię: Ciebie za Patronkę moją i państwa mego Królową dzisiaj obieram. Mnie, Królestwo moje Polskie, Wielkie Księstwo Litewskie, Ruskie, Pruskie, Mazowieckie, Żmudzkie, Inflanckie i Czernihowskie, wojsko obojga narodów i pospólstwo wszystkie Twojej osobliwej opiece i obronie polecam. Twojej pomocy i miłosierdzia w teraźniejszym utrapieniu królestwa mego przeciwko nieprzyjaciołom pokornie żebrzę – niosło się po kościele. A całe duchowieństwo, lud, Senat i wszystek dwór królewski słuchał – zapisał w „Nowej Gigantomachii” przeor Jasnej Góry Augustyn Kordecki.
Dalej mówił monarcha o sprawiedliwej karze, która od siedmiu lat gnębi królestwo, po czym zadeklarował: Obowiązuję się, iż po uczynionym pokoju starać się będę ze stanami Rzeczypospolitej usilnie, ażeby odtąd utrapione pospólstwo wolne było od wszelkiego okrucieństwa. Następnie przed wystawionym Najświętszym Sakramentem wszyscy zebrani odśpiewali Litanię do Najświętszej Maryi Panny, po czym nuncjusz papieski trzykrotnie zaintonował nowe wezwanie: Królowo Korony Polskiej, módl się za nami! Cały lud z entuzjazmem powtórzył te słowa. Ludzie byli przejęci. Dobrze rozumieli, o czym mówił król. Nikt nie pamiętał, żeby potężna Rzeczpospolita była kiedykolwiek doświadczona szeregiem takich nieszczęść. Moskwa, Turcja, Tatarzy, Kozacy – zewsząd najazdy. Jeszcze się Polacy nie otrząsnęli po sromotnych klęskach, gdy powalający cios zadali krajowi Szwedzi. To był, jak to nazwano, prawdziwy potop – Rzeczpospolita została zalana wojskami drapieżników z północy. Tamtego dnia, gdy Jan Kazimierz składał ślubowanie, szwedzkie oddziały wciąż jeszcze zajmowały większość kraju. Coś się jednak zmieniło – trzy miesiące wcześniej obroniła się Jasna Góra w 1655 roku. Wieść o tym tryumfie zelektryzowała Polaków i wlała w nich nowego ducha. Można powiedzieć, że Jan Kazimierz wyzwalanie ojczyzny zaczął od złożenia władzy królewskiej w ręce Maryi. Gdyby nie trwająca wciąż wojna, Jan Kazimierz z pewnością ślubowałby na Jasnej Górze. Ale jasne było, że to ikona jasnogórska powinna być najwłaściwszym typem wizerunku Królowej Polski. To przekonanie znalazło ostateczne potwierdzenie 8-go września 1717 roku. Tego dnia skronie Czarnej Madonny i Dzieciątka ozdobiły korony papieskie. Trzeba dodać: nigdy dotąd, poza Rzymem, nie koronowano wizerunku Matki Bożej – Jasna Góra była pierwsza. Jakaż była pobożność ludu, uniesienie, podziw i łzy wielkiej radości – zapisał kronikarz jasnogórski. Wydarzenie miało zasięg ogólnopolski. Uroczysta koronacja obrazu z Jasnej Góry była dopełnieniem ślubów lwowskich Jana Kazimierza.
Śluby Jana Kazimierza nieprędko jednak doczekały się pełnej realizacji. Dopiero w 1918 roku, po odzyskaniu niepodległości, Episkopat Polski poprosił Stolicę Apostolską o wprowadzenie w naszym kraju święta pod wezwaniem Królowej Polski. Papież Benedykt XV wyraził zgodę w 1920 roku, wyznaczając na tę uroczystość dzień 3-ci maja. Biskupi zaproponowali Ojcu Świętemu tę właśnie datę dla podkreślenia łączności święta z ważnym dla Polski wydarzeniem, jakim było uchwalenie pierwszej polskiej konstytucji 3 maja 1791 roku. Maryja pozostała Królową Polski nawet wtedy, gdy samej Polski nie było. I króluje nam wiernie jako Służebnica Pańska, troszcząc się nade wszystko, abyśmy przyjęli zbawienie ofiarowane przez Jezusa. Amen.