XI Niedziela Zwykła (17 VI 2018 r.)
Tematowi Królestwa Bożego Jezus wyznaczył miejsce naczelne w swoim nauczaniu. Chcąc wskazać na wzrost i wielkość Królestwa Bożego, czyli Kościoła, porównał go do drzewa gorczycy. Gorczyca jest rośliną pospolitą, często spotykaną w ziemi św. (Palestynie), a Pan Jezus lubił czynić porównania, posługując się tym, na co mógł wskazać palcem. Po drugie, nasienie gorczycy jest bardzo małe. Z tego ziarenka wyrasta potem olbrzymia roślina o rozłożystych gałęziach, tak, iż mogą na nich usiąść stada ptaków. Chrystus w dzisiejszej Ewangelii decyduje się przemawiać do ludu przez przypowieść. Przypowieść – to pewien rodzaj literacki, oparty na fakcie zmyślonym, ale możliwym, który ma wyjaśnić jakąś prawdę teologiczną czy moralną. Przypowieści, które głosi Chrystus, są na ogół łatwymi porównaniami, w których proste realia życiowe są obrazami najwyższych pozaziemskich prawd i idei. Opowiadając przypowieść o gorczycy Pan Jezus zapowiadał nadzwyczajny rozwój Królestwa Bożego, czyli Kościoła. Podobnie jak z małego ziarnka gorczycy wyrasta olbrzymie drzewo, tak w przyszłości z maleńkiej grupy dwunastu apostołów miał powstać Kościół, liczący wiele milionów wiernych. I rzeczywiście tak się stało. Dziś na świecie jest dwa i pół miliarda chrześcijan, z czego miliard dwieście pięćdziesiąt milionów to katolicy. Maleńkie ziarno stało się w ciągu dwu tysięcy potężnym drzewem, które ciągle się rozrasta, m.in. dzięki misjom.
Gdy Pan Jezus wstępował do nieba, jedyną świątynią chrześcijańską był Wieczernik, mała salka, w które mogło zmieścić się niewiele osób. Dziś mamy dziesiątki tysięcy kościołów, a wśród nich wiele wspaniałych katedr. Jak one powstawały? Najczęściej z ofiar wiernych i z pracy tysięcy ludzi. Gromadzono kamienie i cegły. Aby te kościoły były mocne, szukano twardych kamieni, a cegły mocno wypalano. Tak powstała katedra w Pelplinie, tak powstał nasz piękny i mocny kościół w Wielkim Garcu. Tak powstały inne kościoły. Poprzedniej niedzieli byłem z kolegą w miejscowości Strzelno za Inowrocławiem. Tamtędy zawsze przejeżdżaliśmy w drodze do Lichenia, a nie wiedzieliśmy, że w tej miejscowości (czyli Strzelnie) znajduje się bogata w treść teologiczną średniowieczna świątynia, należąca do najcenniejszych zabytków w Polsce. W kościele tym, oprócz tego, że znajduje się tam relikwiarz z drzazgą Krzyża Świętego i ołtarz z 658-mioma relikwiami świętych, są jeszcze pięknie zdobione konfesjonały z 1741 roku, przedstawiające sceny z życia po śmierci, straszące m.in. piekłem tych, którzy będą taić swój grzech, inne – ukazujące Chrystusa podnoszącego grzesznika na tle wzburzonych fal. Są w niej także rzeźbione w kamieniu (unikatowe w skali światowej) kolumny romańskie. Każda z kolumn przedstawia po 18-cie postaci z personifikacjami cnót i przywar, np. posłuszeństwo, cierpliwość, gniew, nieczystość, sprawiedliwość. Minęło osiem i pół wieku, a te pouczenia – do czego dążyć, a czego unikać – pozostały aktualne. Aby wykuć tak wspaniałe i trwałe kolumny – trzeba było mocnego budulca i trudu pracy ludzi, którzy mozolnie wykuwali owe rzeźbione kolumny romańskie.
Słynnego artystę włoskiego, twórcę Kaplicy Sykstyńskiej na Watykanie, odwiedził przyjaciel. Zastał go przy pracy nad nowym posągiem. – „Wydaje mi się, że niewiele posunąłeś się w pracy” – zauważył ten przyjaciel, oglądając rzeźbę. – „Przeciwnie” – odrzekł artysta – „patrz, tu trochę wygładziłem, tam znów usunąłem pewną chropowatość. Wargi nabrały więcej wyrazu. Moskuł został bardziej uwypuklony”. – „Ależ to tylko drobiazgi!” – żywo zareagował przyjaciel. Michał Anioł odpowiedział z uśmiechem: - „Tak, to drobiazgi, ale z wielu drobiazgów powstaje piękno i doskonałość”. W podobny sposób rozwija się Kościół duchowy. Składa się on z Ludu Bożego, żywych kamieni. Będzie on mocny, trwały i rozwijał się, gdy chrześcijanie będą mocnymi i wiernymi katolikami. Królestwo Boże przychodzi wtedy, gdy w serca ludzi jest wsiewane „słowo Boże na wzór ziarnka gorczycy” przez rodzinę, kapłanów, wychowawców, gdzie wierni będą żyli Ewangelią, modlili się i zachowywali przykazania Boże.