Kazanie na Poniedziałek Wielkanocny (5 IV 2021 r.)
BRACIA i SIOSTRY!
Dziś, w dobie dynamicznie rozwijającej się pandemii koronawirusa oraz zalewem informacji o niej, powrócił temat śmierci, powróciła tajemnica miłości Boga do człowieka, Jego wiecznej obecności. Nasz świat, który wydawał się przepotężny i pewny swego panowania nad wszystkim okazał się niepewny. Po roku pandemii okazuje się, że nie ma w nim nic z dojrzałej wizji kształtu przyszłego, doskonałego świata. Wirus przypomniał nam o ludzkiej bezsilności. Wspomniał o tym Albert Camus, w swej znakomitej powieści „Dżuma”: Zarazy są w istocie sprawą zwyczajną, ale z trudem się w nie wierzy, kiedy się na nas nie walą. I rzeczywiście, dzięki pandemii powróciły rozmowy o śmierci. Śmiertelne żniwo pandemii koronawirusa nie daje zapomnieć o ludzkim przemijaniu, a dla nas katolików – o wierze w zmartwychwstanie. Pandemia obejmuje swym wpływem większość ludzi świata. Dotyka także ludzi młodych z bogatych społeczeństw, którzy nie przeżyli żadnych wojen ani innej pokoleniowej traumy. Teraz temat śmierci powrócił, a z nim powrócił lęk przed nią. A może to Bóg jest obwiniany za pandemię?
Słynny kaznodzieja ostatnich trzech papieży, zakonnik, kapucyn o. Raniero Cantalamessa, mianowany ostatnio przez papieża Franciszka kardynałem, mówił w homilii w Wielki Piątek 2020 roku, że: Bóg jest po naszej stronie, nie po stronie wirusa, czyli zła – powiedział przed papieżem. To niewątpliwa prawda: Bóg nie chce zła. Może chcieć co najwyżej jego skutków, ponieważ skutki zła niosą wezwanie do nawrócenia. Wirus zabijający ludzi jest złem, ale ta zaraza jest też szansą na głęboką refleksję, na nawrócenie. Gdy jasno widzę wartość życia, nieodzownie potrzebuję pomocy Bożej, dostrzegam możliwość realnego spotkania ze Zmartwychwstałym, jak uczniowie i inni świadkowie Jego zmartwychwstania. Amen.