Niedziela Wniebowstąpienia Pańskiego (13 V 2018 r.)
Karty pisma św. mówią o niebie jako o „miejscu wiecznej szczęśliwości”, „bez smutku i boleści”, gdzie „radości naszej nikt nam nie zdoła odebrać”. Wiele razy mówił o niebie Chrystus. Zaznaczył nawet: „w domu Ojca mego jest mieszkań wiele”. Zaś apostoł narodów, św. Paweł powiedział o niebie: „ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani serce człowieka nie zdołało pojąć, jak wielkie rzeczy przygotował Bóg tym, którzy Go miłują” (1 Kor 2,9). Na niebo musimy sobie zasłużyć dobrym życiem tu na ziemi. Na boskim Sądzie zjawia się pewien człowiek i wyznaje dobrodusznie: - „Oto, Panie, zachowywałem wszystkie Twoje przykazania, nie uczyniłem nic złego, żadnej niesprawiedliwości i żadnego przestępstwa. Panie, moje ręce są czyste. - To prawda – odpowiedział Najwyższy Sędzia – tylko, niestety, są puste”.
W książeczce Kazimierza Wójtowicza „Opowiastki” można znaleźć takie opowiadanie: - „Pewna zamożna i szlachetnie urodzona dama dostała się po śmierci do nieba. Święty Piotr powitał ją grzecznie i prowadząc na wyznaczone dla niej (w niebie) kwaterę, najpierw wskazał na piękną willę (którą mijali) i objaśniał: - Oto mieszkanie pańskiej służącej. Dama ucieszyła się, myśląc sobie, jakże piękne musi być dopiero moje mieszkanie (na wieczność)! Ale Kluczniki Niebieski zaprowadził ją gdzieś na najdalszy koniec nieba, gdzie czekała na nią nędzna chałupa. Zdumionej kobiecie wyjaśnił: - Bardzo mi przykro, ale z tego materiału, jaki od pani otrzymaliśmy (z ziemi), nie dało się nic lepszego zbudować” (s. 109).
Do poznania Boga i nieba używamy pojęć i obrazów stworzonych na podstawie świata dostępnego dla zmysłów. Na przykład, małe dziecko, któremu matka opowiada o wielkiej miłości Boga do dzieci idących do nieba, pyta: „Czy dzieci w niebie będą spoczywać w kołysce czy w ramionach Boga?” Matka wiedziała, że dla jej dziecka najmilsza jest pozycja w jej ramionach, dlatego odpowiada: „Tak, będą spoczywać w ramionach Bożych”.
Święta Tereska z Lissieux (mamy tu w kościele jej figurę) pisze w swojej książeczce „Dzieje duszy”, że jako mała dziewczynka: „Razu pewnego dziwiłam się, że Bóg nie udziela równej chwały w niebie wszystkim wybranym i obawiałam się, że z tego powodu nie wszyscy (w niebie) będą szczęśliwi. Wtedy jej starsza siostra Paulina poleciła mi pójść poszukać dużej szklanki i postawić obok mojej małej. Następnie poleciła napełnić oba naczynia wodą. Potem zapytała mnie, które z nich jest pełniejsze? Odpowiedziałam, że oba są tak pełne, że niemożliwe jest nalać w nie więcej wody. Dzięki temu zrozumiałam, że dobry Bóg daje w niebie swoim wybranym tyle chwały, ile oni są w stanie znieść i tak ostatni nie będzie musiał zazdrościć pierwszemu”. Każdy w niebie będzie miał tak pełne szczęście, iż nie będzie powodu do zazdrości. Później, jako młoda zakonnica, niedługo przed swą śmiercią napisze, że gdy znajdzie się w niebie, będzie wypraszać u Boga ludziom różne łaski, które będzie spuszczać na ziemię na kształt <deszczu róż> (dlatego jest przedstawiana z różami).
Pamiętajmy, jak powiedział św. Jan o niebie: „nic nieczystego do niego nie wejdzie” (Ap 21,27). W człowieku pełnym egoizmu, pychy, nie ma miejsca dla Boga i Jego łaski. Aby Bóg mógł wejść do naszej duszy już tu na ziemi, musimy ją najpierw oczyścić. Od chwili chrztu, każdy z nas jest złączony z Bogiem niewidzialną cienką nitką. Grzech obciąża człowieka do tego stopnia, że nitka się rwie i kończy się nasza łączność z Bogiem. Jeżeli jednak grzesznik szczerze przyznaje się do winy i żałuje popełnionych czynów, jeżeli mocno prosi Boga o przebaczenie w sakramencie spowiedzi, to dobry Bóg lituje się i osobiście wiąże rozerwane łącza. Rzecz jasna, że nitka staje się za każdym razem coraz krótsza, a my, grzesznicy, zbliżamy się coraz bardziej do nieba. Pamiętajmy też, że nasza dusza oczyszczona, podobna do pustego naczynia, powinna być napełniona dobrem Bożym.