Kazanie na VI Niedzielę Zwykłą (14 II 2021 r.) B
BRACIA i SIOSTRY!
Św. Damian, Belg, urodził się w 1840 roku. Początkowo nie chciano go wyświęcić na kapłana, gdyż miał problem z nauczeniem się języka łacińskiego i francuskiego. Ale jako młody brat zakonny usilnie pracował nad sobą. W ostatniej chwili zgłosił się do grupy ojców i braci, mających wyjechać do pracy misyjnej na Hawaje (które nie były jeszcze 50-tym amerykańskim stanem). Misjonarze dotarli do wyspy Oahu. Tam przyjął w końcu święcenia kapłańskie. Rozpoczął usilnie pracę misyjną i dobrowolnie wyjechał na wchodzącą w skład archipelagu wyspę Molokai, gdzie znajdowała się kolonia 600 trędowatych. Pojechał tam, gdzie nikt nie chciał jechać, żyć i pracować. Stał się kapłanem trędowatych. Również w czasach Jezusa trąd był najgroźniejszą chorobą. Można się było nim zarazić, podobnie, jak dzisiaj koronawirusem. Dlatego człowiek, który zobaczył u siebie pierwsze objawy tej strasznej choroby, musiał natychmiast opuścić dom rodzinny i wioskę. Było to gorsze od tego, co my rozumiemy pod pojęciem kwarantanny albo izolacji. Trędowatych po prostu wyrzucano z domów, z osiedli. Nie mogli już pracować, a nawet żebrać. Często umierali z głodu. Gdy trędowaty szedł drogą, miał obowiązek ostrzegać innych głośnym wołaniem: Nieczysty, nieczysty! Nimi właśnie zajmował się Damian. Zmarł w 1889 roku, gdyż sam zaraził się trądem sześć lat wcześniej. Za czasów Jezusa, o ile trędowaci nadal byli uważani przez Żydów za nieczystych, to Jezus od nich nie stronił. Jak słyszeliśmy w dzisiejszej Ewangelii, gdy Jezus spotkał trędowatego, który padł przed Nim na kolana z prośbą o uzdrowienie. Jezus podszedł do niego i powiedział: Chcę, bądź uzdrowiony. I natychmiast został uzdrowiony. Jezus uzdrawiając trędowatego, pokazał, że kocha wszystkich jednakowo. Nikogo nie chce wykluczać. W tym naśladował Go św. Damian de Veuster. Amen.