Parafia Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny
Wielki Garc

Kazanie na VI Niedzielę Wielkanocną (6 V 2018 r.)

Niedziela, 06 Maj 2018 r.

Kazanie na VI Niedzielę Wielkanocną (6 V 2018 r.)


VI Niedziela Wielkanocna (6 V 2018 r.)

Wytrwajcie w miłości mojej” .

73 lata temu, 29 kwietnia 1945 roku, niewielki oddział amerykańskich żołnierzy armii generała George’a Pattona, o godz. 17.25 dokonał wyzwolenia niemieckiego obozu koncentracyjnego KL DACHAU, znajdującego się niedaleko Monachium w Niemczech. Według rozkazu Heinricha Himmlera z dnia 14 kwietnia 1945 roku, obóz miał być zniszczony dwa tygodnie później 29 kwietnia 1945 roku o godz. 21.00 wraz z przebywającymi w nim więźniami, w większości kapłanami. Sami wyzwoleni kapłani określali to wydarzenie jako cud, który zawdzięczali św. Józefowi. Wcześniej bowiem złożyli ślub i przez dziewięć dni odprawiali nowennę do św. Józefa z Kalisza. Do ich wymordowania i spalenia całego obozu zabrakło zaledwie czterech godzin, a Amerykanie przyszli tu jedynie na zwiad. Gdy weszli do Dachau, byli przerażeni tym, co tam zobaczyli. Obóz był przepełniony. Przebywało w nim wówczas 33 tysiące więźniów. Pandemia tyfusu spowodowała, że dziennie umierało do 150 osób. Wierny miłości Boskiej i ludzkiej, do grupy kapłanów, chcących pomóc zakażonym, dobrowolnie dołączył także nasz błogosławiony z parafii o. Hilary Paweł Januszewski. W Dachau więziono 2720 księży, z czego 1780 Polaków (2/3-cie). Spośród nich zmarło 868. Mściwa i okrutna kontrkultura śmierci była tu zwyciężana najwyższą miłością. W dzisiejszej Ewangelii czytamy: „Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich”. Co drugi kapłan z Polski złożył tu ofiarę z życia. Zmuszeni do pracy niewolniczej na należących do obozu plantacjach z powodu głodu, zimna, chorób i katorżniczej pracy umierali. Niektórych zakatowali kapo i essesmani. Początkowo polscy księża mieli zakaz odprawiania mszy św. i uczestniczenia w nich. Zmieniło się to na jakiś czas po interwencji papieża Piusa XII u niemieckich władz. Kaplica była urządzona w baraku nr 26, przeznaczonym dla księży niemieckich. Zwykły stół służył jako ołtarz. Tabernakulum zbudowano ze zwykłych desek. Niemcy w swojej nienawiści nie potrafili uszanować nawet tego świętego dla księży miejsca. Jednak po pół roku odprawiania radość z możliwości oficjalnego odprawiania mszy skończyła się. Mogliby ponownie odprawiać, jednak pod warunkiem wpisania się na niemiecką listę narodowościową. Tysiąc polskich księży, więźniów Dachau, odmówiło. Zaczęli odprawiać msze św. w ukryciu, wcześnie rano, jeszcze przed apelem obozowym – choć za to groziła im śmierć. Rodziny zaczęły przysyłać hostie ukryte w bochenkach chleba. Za niewpisanie się na volkslistę polscy księża wysłani zostali do najcięższych prac, zwłaszcza na bagienne plantacje, oddalone o kilka kilometrów od obozu. Przy drodze nad rzeczką powieszony był krzyż, przed którym księżą zdejmowali czapki. Hitlerowcy widząc to, kolbami karabinów zrzucili krzyż do wody. Jeden z młodych księży, narażając się na śmierć głodową, udał się do władz obozowych z protestem. Essesmani przywrócili krzyż. „Każdy z przebywających w tym obozowym piekle księżyjak wspomina późniejszy wielki misjonarz o. Marian Żelazekchociaż każdego dnia szła a nim śmierć, nigdy nie zaparł się Boga, wiary i ojczyzny, każdego dnia bronił honoru polskiego kapłana. A w Dachau karano za wszystko. Począwszy od źle pościelonego łóżka, a skończywszy na niedobrze wykonanej pracy. Za najcięższą kaźń uchodziła kara tzw. słupka przez jedną godzinę. Więźniowi wiązano za plecami złączone ręce, po czym wieszano na haku pod sufitem. Wielu po słupku nie mogło tygodniami poruszać dłońmi, wielu umierało. Pewnego dnia skazano aż dwudziestu polskich księżypisze o. Żelazek – wśród nich był zakonnik-kapucyn. Postanowił nie okazać cierpienia. Wisiał z wysoko podniesioną głową. Kazali mu jeszcze, by wisząc <odprawiał mszę> deklamując modlitwy z mszału. Spełnił to. Doczekał wyzwolenia”. Gdy nastąpiło wyzwolenie, o więźniów szybko upomniały się ambasady, o Polaków jednak nie miał kto wystąpić. Pozostali w obozie najdłużej, do końca maja 1945 roku. Wielu księży, którzy byli bohaterami tamtych czasów, pozostaje zapomnianych, nieznanych. Bóg, któryjest Miłością”, „nazwał” ich „przyjaciółmi”, a naszego błogosławionego karmelitę o. Hilarego Pawła Januszewskiego z parafii Wielki Garc z Gręblina, Kościół za pośrednictwem św. Jana Pawła II, 13 czerwca 1999 roku wyniósł do chwały Bożej.

 

MSZE ŚWIĘTE

Niedziele i święta
Wielki Garc - 7.45, 10.30
Rudno - 8.55

Dni powszednie
Wielki Garc - 16.30

Sobota
Rudno - 16.00