Kazanie na XIX Niedzielę Zwykłą (9 VIII 2020 r.)
Piotr krzyknął: Panie, ratuj mnie! Krzyczał, bojąc się o swoje życie. Przecież jako rybak umiał pływać, a jednak się bał. Zrozumiał, że sam nie da rady. Przypomina to sytuację ludzi, którzy dotknęli dna i poczuli, że o własnych siłach nie odbiją się od niego. Sławny muzyk, Darek Malejonek, pochodził z rodziny niewierzącej. Nie był ochrzczony. Wraz z żoną Elą obracali się w środowisku antyklerykalnym, lewicującym, plującym na Kościół. Uważali się za ludzi wolnych. Darek Malejonek od zawsze poszukiwał. Fascynowały go filozofie Wschodu, buddyzm. Był uzależniony od narkotyków. Grał w zespołach heavy metalowych. Były tam narkotyki, alkohol, wolna miłość. Wkrótce w jego środowisku zaczęli umierać ludzie. On również dotknął dna. Raz, po zażyciu LSD wydawało mu się, że wstąpiły w niego wszystkie złe duchy, jakieś obce siły. I wtedy – mówi Darek Malejonek – zacząłem się potwornie bać, sparaliżował mnie lęk. Miałem świadomość, że nikt nie jest mi w stanie pomóc. Wiedziałem jedno: albo umrę, albo zwariuję. Wtedy po raz pierwszy odczułem, że mam duszę. Czułem, że stawką nie jest moje ciało, ale moja dusza. I w tym momencie, nie wiem skąd, zobaczyłem słowo „Jezus”. Chwyciłem się tego jak tonący brzytwy i z głębi serca zacząłem krzyczeć: „Jezu! Ratuj mnie!” I dosłownie fizycznie odczułem, jak Jezus podał mi rękę i wyciągnął mnie z tego diabelskiego kręgu. Po tym fakcie, nie spał trzy doby. To był moment zwrotny w życiu Darka i Elżbiety Malejonków. Zaczęli szukać miejsca u protestantów. Ktoś zaprosił ich do kościoła Ducha Świętego w Warszawie. Widzieli cuda i uzdrowienia. Tłum ludzi skandował: Jezus żyje! Poznali ojca Augustyna Pelanowskiego. Darek był egzorcyzmowany przez kilku egzorcystów. Wyszedł z tej modlitwy zupełnie odmieniony. Przyjął wszystkie sakramenty. Założył słynny zespół dziecięcy „Arkę Nowego”. Pan Jezus usłyszał jego krzyk o ratunek i wyciągnął ku niemu swoją dłoń, jak do tonącego Piotra. Gdy patrzymy na nasze trudności: zróbmy podobnie. Amen