Kazanie na Niedzielę Misyjną (20 X 2019 r.)
BRACIA i SIOSTRY!
Sługa Boży ojciec Marian Żelazek urodził się w 1918 roku w Palędziu koło Poznania. W 1937 roku wstąpił do zgromadzenia księży misjonarzy werbistów w Chludowie pod Poznaniem. Już po złożeniu pierwszych ślubów zakonnych, w maju 1940 roku, został aresztowany i resztę wojny, do końca kwietnia 1945 roku, przeżył w dwóch obozach koncentracyjnych: w Dachau i Mauthausen-Gusen. To tam, widząc śmierć zarówno kapłanów, jak i kleryków, którzy kapłaństwa pragnęli, obiecał Bogu, że jeśli przeżyje, poświęci swoje życie gorliwej pracy misyjnej. W 1948 roku przyjął święcenia kapłańskie. Po dwóch latach wyjechał na misje do Indii. Najpierw, przez 25 lat, pracował wśród prowadzących koczowniczy tryb życia i będących poza systemem kastowym różnych pierwotnych plemion Indii. Zmuszony okolicznościami do częstego przemieszczania się, niestrudzenie głosił im Boga miłosierdzia. W 1975 roku rozpoczął budowę wioski dla trędowatych. Na jej miejsce wybrał miasto Puri – znany ośrodek kultu hinduistycznego. Z początku powstało liczące około 600 domków osiedle dla chorych i ich rodzin. To pozwoliło wielu chorym zrezygnować z żebrania i utrzymywać się dzięki pracy własnych rąk. Potem przyszła kolej na cegielnię, studnie z ręcznymi pompami, ogród warzywny, sad, kurzą fermę, staw rybny. Zorganizował przychodnię lekarską, mały szpital, szkołę, w której uczyły się dzieci chorych i zdrowych, kuchnię dla ubogich, przędzalnię, pracownię krawiecką oraz pracownię ortopedyczną, szyjącą specjalne buty dla okaleczonych przez trąd. Ułatwiły one życie i dały zatrudnienie wielu chorym, którzy odtąd nie musieli już żebrać. Słynął z szacunku dla trędowatych. W kontakcie z nimi, by nie czuli się gorsi, nigdy nie zakładał rękawiczek. Szczególnie podkreślał znaczenie modlitwy. Mówił, że można pracować dla Chrystusa, ale nie bez Chrystusa. Jego praca na rzecz ubogich i chorych zaskarbiła mu uznanie miejscowej ludności, w tym także hinduistycznych kapłanów. Pozwoliło mu to w 1986 roku, nieopodal świątyni hinduistycznej, wznieść kościół pw. Niepokalanego Poczęcia NMP. W 2002 roku zgłoszono jego kandydaturę do Pokojowej Nagrody Nobla. Nie otrzymał jej jednak. Zmarł w 2006 roku w wieku 88 lat, w opinii świętości. Po 12-tu latach od jego śmierci, w 2018 roku rozpoczął się jego proces beatyfikacyjny. Prowadzi go indyjska diecezja, gdzie pracował.
Pomoc humanitarna i działalność charytatywna nie są jednak zasadniczym celem ewangelizacji narodów. Celem misji jest głoszenie Chrystusa: o „wodzie żywej”, o „żywym chlebie, który zstąpił z nieba”. Można to czynić na wiele sposobów. Przede wszystkim być i żyć wśród tubylców. Ponad 2 tysiące duchownych i świeckich misjonarek i misjonarzy z Polski głosi na świecie Ewangelię o Jezusie Chrystusie. Jeszcze w wielu miejscach na świecie brakuje kapłanów, by wszyscy ludzie na świecie mogli poznać Chrystusa i jako wierni mogli przynajmniej raz w miesiącu uczestniczyć w Eucharystii. Jeszcze do niedawna to Europa wysyłała w świat misjonarzy, począwszy od okryć w XVI wieku, a tysiące kapłanów i zakonnic ruszało z Hiszpanii, Portugalii, Francji, Holandii, Belgii czy Niemiec. Dziś, dzieje się już tak, że księża z Afryki, Azji czy Ameryki Południowej ruszają, by głosić Ewangelię narodom, które chrzciły ich przodków. We Francji czy Belgii coraz częściej spotyka się proboszczów rodem z Afryki i Azji. Przed stu laty w Afryce było 400 tys. katolików. Dziś jest ich ponad 165 milionów. I stale ich przybywa, a Europa zapełnia się muzułmanami. Oblicza się, że do 2050 roku liczba katolików azjatyckich zrówna się z liczbą współwyznawców z Europy, a na świecie na dwóch muzułmanów będzie przypadało trzech chrześcijan. Wnet Europa spadnie na trzecie miejsce. W Polsce w tym temacie jest też wiele do zrobienia. Mamy około 90 proc. katolików, ale tylko 30-40 proc. katolików uczęszcza w niedzielę na Eucharystię. A u nas, jak to wygląda? Niektórzy z parafianie głosowali na posłów, którzy są zaprzeczeniem ewangelicznej misji Kościoła. Amen.