Kazanie na 20. Niedzielę Zwykłą (18 VIII 2019 r.)
BRACIA i SIOSTRY!
W Starym Testamencie prorocy, jako wysłannicy Boga, cieszyli się wielkim poważaniem. Ich głos liczył się nie tylko w sprawach religijnych, ale także społecznych i politycznych. A to ze względu, że w tamtejszej rzeczywistości życie religijne i społeczne stanowiło integralną jedność. Był czas w historii Izraela, że prorocy byli przywódcami narodu. Jednak zasadniczą misją proroka było głoszenie słowa Bożego i oznajmianie ludowi woli Bożej. Harmonia i jedność między prorokiem a ludem najbardziej była widoczna, gdy naród izraelski słuchał głosu Boga i wypełniał wolę Boga. Jednak ten lud o twardym karku, jak go określa jeden z proroków często odchodził od Boga. A wtedy słowo Boże, głoszone przez proroka, smagało ich jak bicz. Najczęściej przychodziło opamiętanie. Bywało jednak i tak, że lud nie chciał słuchać prawdy Bożej, głoszonej przez proroka. Zabijał swoich proroków, aby zamilkli.
Misja proroka Jeremiasza, o którym mowa w dzisiejszym Pierwszym Czytaniu, wypadła w bardzo trudnym czasie. Naród odchodził od prawdziwego Boga i skłaniał się ku bałwochwalstwu. Słuchał fałszywych proroków. Towarzyszył temu upadek obyczajów i wewnętrzne rozbicie. Prorok nawoływał do nawrócenia i zapowiadał kary, jakie spadną na naród, gdy się nie nawróci. Nie chciano go słuchać, ogłoszono go nawet wrogiem ludu, bo głosił niekorzystne dla niego proroctwa. Powszechna była wtedy wiara, że głoszone proroctwa mają moc spełniania, a więc niejako ściągają nieszczęście. Proroctwo Jeremiasza spisane przez jego sekretarza Barucha w 603 roku przed Chrystusem zostały publicznie spalone przez króla judzkiego (żydowskiego) Jojakima, a sam Jeremiasz musiał jeszcze wiele wycierpieć za to, że zapowiadał różne kary, w tym niewolę babilońską, jeśli lud się nie nawróci (por. Jr 36). Słowo Boże stało się wówczas powodem rozbicia i niechęci między prorokiem a ludem izraelskim. I rzeczywiście, jeszcze za życia Jeremiasza król babiloński zdobył Jerozolimę, a naród żydowski uprowadził do niewoli (do swego kraju). Natomiast król judzki Sedecjasz został schwytany i na jego oczach ścięto jego synów i dworzan, zaś samemu królowi wyłupiono oczy i zakutego w podwójne dyby postawiono przed królem babilońskim. Jeremiasz pozostał wierny swemu ludowi i dzielił z nim jego los.
Przez Chrystusa Bóg objawił się najpełniej człowiekowi. Jezus jako Słowo Boże, stawał się również powodem rozłamu wśród sobie współczesnych. Był też wiele razy Znakiem sprzeciwu w dziejach Kościoła. Ma to także miejsce dzisiaj. Polska w ostatnim czasie przeżywa inwazję ideologii neomarksistowskiej rewolucji seksualnej. Uderzono w Kościół i religię katolicką. Ostatnio, na urodzinach u brata, moja siostra Bernadeta pytała się mnie: skąd się to bierze? Z uniwersytetów! Na przykład: na uniwersytecie we Frankfurcie opracowano takie standardy edukacji seksualnej dla potrzeb niemieckiej organizacji edukacyjnej. Stamtąd zostały przejęte przez Światową Organizację Zdrowia, a belzebuby dopełniają już reszty. W imię tzw.-go postępu, przetransponowują ową ideologię w życie społeczno-polityczne, nie bacząc, że sieje ona wielkie spustoszenie. I za tym idą duże pieniądze. Oczywiście, i w epoce marksistowskiej, i obecnej neomarksistowskiej, byli i są zatwardziali ideolodzy, gotowi sprzedać siebie, prawdę i sumienie za doraźną koniunkturę. Kościół rzymskokatolicki, ze swymi pasterzami na czele, czyli prorokami naszego czasu, jest obrońcą godności osoby ludzkiej. Gdy zabiorą głos – są mocno hejtowani, jak np. ks. arcybiskup Marek Jędraszewski. Ks. arcybiskup skrytykował nową marksistowską ideologię. Zgodnie z przewidywaniami, na pasterza Kościoła krakowskiego skierowany został olbrzymi atak. A skoro za tym atakiem stoją poszczególne ugrupowania polityczne – nie dajcie się zwieść w najbliższych wyborach! Myślę, że będziecie dość mądrzy. Amen.