IV Niedziela Wielkanocna – Dobrego Pasterza (12 V 2019 r.)
Ja jestem dobrym pasterzem
BRACIA i SIOSTRY!
Zostawcie parafię na dwadzieścia lat bez księdza, a zagnieżdżą się w niej bestie – mówił patron proboszczów św. Jan Vianey. Oto, dlaczego musimy modlić się o kapłanów. W jednej z pieśni śpiewamy: Kapłanów swoich dał nam Bóg. I rzeczywiście, jest to jedyny „zawód”, o którym decyduje Bóg. Każdy zawód można sobie wybrać samemu, jednak, gdy chodzi o kapłaństwo czy życie zakonne, o tym decyduje Bóg, bo Bóg powołuje. Potrzebuje jednak naszej pomocy, naszego wsparcia, czyli naszej modlitwy o powołania kapłańskie i zakonne, żeby ci młodzi ludzie rozpoznali swoje powołanie oraz, jak dalej śpiewamy: - By nas bronili z mocy złego. I rzeczywiście: bardzo wielu młodych Polaków pozostaje otwartymi na wezwanie Pana: pójdź za mną. W ubiegłym roku w Polsce wyświęcono 300 kapłanów diecezjalnych. To świadczy, że liczba powołań nie zmalała. Owszem, chłopcy do seminariów, a dziewczęta do nowicjatów zakonnych przychodzą nie z księżyca ani z nieba, ale z chrześcijańskich rodzin.
Każdy z nas ma wpływ na kształtowanie powołania. Przykład życia małżonków, rodzin, parafii ma ogromny wpływ na kształtowanie powołań kapłańskich, zakonnych, misyjnych. Jesteśmy odpowiedzialni za nie wszyscy. Istotna jest rola samych księży. Poprzez swoją posługę kapłańską, młody człowiek zaczyna zastanawiać się nad wyborem drogi kapłańskiej czy zakonnej. Tę modlitwę podejmuje wiele wspólnot, np. czciciele błogosławionego Hilarego. Innym przykładem jest tzw. Most modlitewny między seminarium a parafią, gdzie codziennie o powołania modli się inna parafia.
Koniecznie trzeba też modlić się za kapłanów. Święta siostra Faustyna Kowalska notowała 17-go grudnia 1936 roku: Dzisiejszy dzień ofiarowałam za kapłanów. W dniu tym więcej cierpiałam niż kiedykolwiek: i wewnętrznie i zewnętrznie. Młodziutka Tereska od Dzieciątka Jezus, już przestępując próg Karmelu, miała solidne postanowienie: Przybyłam tutaj, aby zbawiać dusze, a nade wszystko modlić się za kapłanów. Za księży mocno modlił św. Ojciec Pio. My księża, jesteśmy osobiście wdzięczni ludziom, którzy modlą się za nas „margaretkami”, bo jako księża, jesteśmy często, jak ten sparaliżowany z Ewangelii, którego niesie wiara czterech innych. Na pewno, wierni mają prawo od nas – księży wymagać wyższych standardów zachowań od innych, bo głosimy wzniosłe nauki moralne. Świeccy chcą mieć autorytety. Po drugie: owce pod okiem pasterza muszą czuć się bezpiecznie. Chrystus, używając porównania, że jest dobrym pasterzem, chce jego następcom, kapłanom, powiedzieć, że powinni nie tylko dobrze znać swoje owce, ale również je kochać. Mówi o bezpieczeństwie i szczęściu tych, którzy uznają Go za swego pasterza i pójdą za Nim. Dobry Pasterz nie tylko zna swoje owce, ale oddaje za nie swoje życie. Mieliśmy przykład podczas II wojny światowej: co piąty duchowny oddał życie za owce. Dołączyli do nich także klerycy. Na przykład: w Górnej Grupie, gdzie przygotowywali się przyszli misjonarze, zdając tam maturę, by następnie rozpocząć nowicjat w Chludowie koło Poznania. Kiedy wybuchła wojna, władze niemieckie postawiły klerykom alternatywę: mieli wyrzec się katolicyzmu i polskości, a będą wolni. Żaden z nich nie wyrzekł się ani katolicyzmu ani, że jest Polakiem. Zginęli w obozach koncentracyjnych. Dziś tych 14-tu są kandydatami na ołtarze.
Musimy modlić się za kapłanów i o kapłanów także dlatego, że zwyczajnie bardzo ich potrzebujemy. To na słowa księdza, wypowiadane podczas Przeistoczenia nad chlebem i winem, te ziemskie dary stają się Ciałem i Krwią Chrystusa – pokarmem, który daje nam życie wieczne. Bez kapłanów nie będziemy mieli tego pokarmu, a potrzebujemy go jak chleba codziennego. Trzeba modlić się za kapłanów też z wdzięczności. Amen.