33 Niedziela Zwykła (18 XI 2018 r.)
I wstąpił do nieba (…). I powtórnie przyjdzie w chwale
BRACIA i SIOSTRY!
Chrystus umarł, Chrystus zmartwychwstał, Chrystus powróci. Tak brzmi jedna z czterech aklamacji w czasie mszy św. (po przeistoczeniu). Nie nastąpi to wcześniej niż na całej ziemi będzie ogłoszona Ewangelia (Mt 24,14) – aż dotrze do krańców ziemi (Dz 1,8). Św. Paweł podaje, że nastąpi to wówczas, gdy wszyscy uczniowie Pańscy będą jego chwałą i radością w chwili przyjścia Chrystusa (1 Tes 2,19). Św. Paweł pragnął, by wszyscy byli utwierdzeni w świętości wobec Boga, w czasie powtórnego przyjścia Pana. Natomiast z dzisiejszego Pierwszego Czytania wynika (z księgi Daniela), że przyjście Chrystusa stanie się powszechną manifestacją zmartwychwstania, w którym cała natura stworzenia dozna radykalnej przemiany. Ale przed samym przyjściem Chrystusa na końcu świata nastąpią niespodziewane zjawiska atmosferyczne. Nie został jednak podany czas przyjścia.
13-go października 1917 roku w Fatimie poranek był pochmurny i deszczowy. Tego dnia w Dolinie Cova da Iria zgromadziło się około 70 tys. ludzi. Byli wśród nich także ci, którzy chcieli ośmieszyć objawienie przed całym światem, czyli niewierzący dziennikarze. Nagle rozstąpiły się chmury i pokazało się słońce. Miało ono dziwny srebrzysty kolor i nie raziło w oczy. Nagle tarcza słoneczna zaczęło wirować z ogromną prędkością wokół własnej osi, emanując we wszystkich kierunkach żółte, niebieskie i czerwone promienie. Zjawisko to powtórzyło się trzy razy na oczach tłumu krzyczącego cud, cud! W chwilę później słońce zaczęło zniżać się zygzakiem i wydawało się, że spadnie na ziemię i na ludzi. Ludzie padli na kolana, w szoku wzywając Boga, wyznając swoje grzechy. Sądzili, że to koniec świata. Zjawisko to trwało 10 minut. Prości chłopi, dziennikarze, stateczni mieszczanie, księża i dzieci, analfabeci i uczeni powtarzali z przerażeniem, że był to znak z nieba. Nauczycielka Delfina Lopez mówi, że obok niej stał człowiek niewierzący, który naśmiewał się cały ranek z tych wszystkich tzw. według niej naiwnych ludzi, którzy przyszli do Fatimy, by zobaczyć jakieś dzieci (chodzi o trójkę dzieci z Fatimy, którym od 13-go maja 1917 roku, co miesiąc objawiała się Matka Boża). Kiedy nauczycielka spojrzała na tego niewierzącego wcześniej człowieka, zauważyła, że był sparaliżowany strachem. Po chwili zaczął się trząść ze strachu i, podnosząc ręce ku niebu, ukląkł w błocie, krzycząc: Nasza Pani! Nasza Pani!
Znaki widziane na fatimskim niebie mogły być odebrane jako zapowiedź końca świata, który będzie czasem ostatecznego zwycięstwa nad złem i czasem zbawiającej łaski Boga. Mówi o tym prorok Daniel w Pierwszym Czytaniu i Chrystus w dzisiejszej Ewangelii, którego słowa nie przeminą. O dniu owym wie tylko Bóg Ojciec.
Mamy dziś do czynienia z powszechnym liberalizmem i bardzo radykalną, agresywną ateizacją. Samo wyrażenie poglądów chrześcijańskich, dotyczących np. etyki seksualnej, aborcji czy eutanazji jest już ryzykowne! Ostatnio czytałem, że w Wielkiej Brytanii uczęszczanie na niedzielną mszę św. było powodem odebrania rodzicom dziecka z rodziny zastępczej. Ta silna toksyczność wynika z odrzucenia przez kraje zachodnie Boga. Do św. siostry Faustyny Jezus powiedział: W owym dniu ludzie będą mdleć, lamentować, umierać nawet na stojąco. To musi się wydarzyć, aby powstrzymać ludzkość pędzącą ku przepaści. Kościoły będą otwarte cały czas, wypełnią się po brzegi. Księża będą bez przerwy spowiadać. Większość ludzi się nawróci. Słońce wróci do swoich rozmiarów, zejdzie się znowu w kulę ognia. I napisała dalej w swym Dzienniczku, iż Chrystus powiedział jej też tak: W Starym Testamencie wysyłałem proroków do ludu swego z gromami. Dziś wysyłam ciebie do całej ludzkości, aby pokładali nadzieję w Moim Miłosierdziu. Nie chcę karać zbolałej ludzkości, ale pragnę ją uleczyć, przytulając do swego miłosiernego Serca. Amen.